Nagrody Brytyjskiej Akademii Filmowej rozdane! Najlepszym filmem roku okazały się „Psie pazury” w reżyserii Jane Campion. To adaptacja powieści Thomasa Savage’a nominowana do Oscarów 2022 w aż dwunastu kategoriach!
„Z psich pazurów wyrwij moje jedyne dobro”
Fabuła opowiada o dwóch braciach Burbank: powściągliwym George’u (Jesse Plemons) oraz cynicznym, błyskotliwym, ale również brutalnym Philu (Benedict Cumberbatch). To zamożni ranczerzy z Montany, którzy pomimo wzajemnej niechęci i żalu są skazani na życie razem, ponieważ łączy ich wspólny majątek i posiadana ziemia. Mimo napięcia między braćmi, które dostrzegamy już od pierwszych minut filmu, wydaje się, że ich życie jest mniej lub bardziej poukładane: wszystko ma swój rytm i swoje miejsce – to nic, że obarczone rozżaleniem, niezrozumieniem i wzajemnymi pretensjami. Jednak świat staje do góry nogami, gdy George potajemnie żeni się z miejscową wdową Rose (Kirsten Dunst), wychowującą dorastającego syna Petera (Kodi Smit-McPhee). W posiadłości braci narasta napięcie spowodowane niewypowiedzianą rywalizacją o władzę, a dawne wspomnienia i traumy ponownie budzą się do życia.
W filmie Jane Campion nic nie jest takie, jak się wydaje. Nie jest to świat dobra i zła – każdy z bohaterów skrywa swoją mroczną stronę i pewne tajemnice. Oprócz intrygujących bohaterów i doskonałej gry aktorskiej (tutaj szczególne ukłony w stronę Cumberbatcha i Smita-McPhee’ego), w filmie „Psie pazury” warto zwrócić uwagę na zapierające dech krajobrazy (zdjęcia powstawały w Nowej Zelandii), które są znaczącym i bardzo nastrojowym elementem fabuły, a także na budującą napięcie oprawę muzyczną.

Western, dramat czy kryminał?
Z minuty na minutę film odkrywa przed nami coraz więcej i mimo, że fabuła toczy się swoim spokojnym rytmem, to narastające napięcie jest wyczuwalne w najmniejszym ruchu źdźbła trawy poruszanego przez wiatr. Umiejętne prowadzenie fabuły i manipulacja nastrojem widza to w dzisiejszych czasach niełatwa sztuka – wydaje się, że widzieliśmy już wszystko i na wszystko jesteśmy przygotowani. Okazuje się jednak, że Campion opowiada historię w taki sposób, że na końcu czujemy się niemal oszukani, ale jest to przyjemne oszustwo. Takie, po którym masz ochotę zobaczyć film jeszcze raz, aby sprawdzić gdzie dokładnie popełniłeś błąd lub odwrotnie – gdzie wszystko stało się nagle jasne. „Jak mogłem tego nie dostrzec?” – to chyba najczęściej zadawane pytanie po seansie „Psich pazurów”, gdzie do końca nie jesteśmy pewni na jaki gatunek filmowy właśnie patrzymy i czy zamykanie tego dzieła w sztywne ramy ma jakikolwiek sens. Cóż, pozostało czekać na rozdanie tegorocznych Oscarów, bo film nominowano do tej nagrody w dwunastu kategoriach!

PS. Film obejrzysz na platformie Netflix!