Czy to nowy Gucci? Nie, to Saint Laurent! W zupełnie nowej, nieoczekiwanej formie. Anthony Vacarello zaprojektował kolekcję, która zaskakuje nie tylko konstrukcjami (bo te nawiązują do klasyków YSL), ale przede wszystkim paletą kolorów. Metaliczne odcienie czerwieni, fioletu czy zieleni to coś, czego dawno w Saint Laurent nie było. Do tego zmysłowe body, piękne braletki, metaliczne spódnice i dopasowane spodnie. Zresztą… zobaczcie sami!
Poważne sprawy zmuszają często do tego, by do innych kwestii podchodzić z większym luzem. Stanie nad przepaścią i znalezienie równowagi to bardzo wyrafinowana umiejętność.
– mówi Vacarello, komentując w ten sposób scenerię głównej prezentacji. Miejsce, w którym stoi modelka przypomina krajobraz po katastrofie – może lodowiec, może wygasły wulkan, a może po prostu wizję świata, który nadchodzi. Tło jest niespokojne, jednak ubrania odważne i kolorowe. Czy to właśnie ten zapowiadany luz?
To, co w kolekcji Saint Laurent urzeka nas najbardziej to delikatne, tiulowe sukienki i łańcuszkowe biustonosze braletki. Te pierwsze zaskakują romantyczną zmysłowością: zjawiskowe, eteryczne i właściwie zupełnie niepraktyczne, bo gdzie można założyć suknię, której góra jest seksownie umowna? Oczywiście: gdzie tylko chcemy – i to jest w tej kolekcji najpiękniejsze.
Podobnie biustonosze braletki: są efektownym, niebanalnym dodatkiem, który więcej ma wspólnego z biżuterią niż klasycznie pojmowaną bielizną. W przypadku drobnych sylwetek sprawdzą się noszone bezpośrednio na ciało. W przypadku większego biustu można nałożyć je na dowolną bieliznę lub ubranie. I choć ten trend nie jest modowym odkryciem (instagram był pełny łańcuszkowej bielizny już dwa lata temu), to w wydaniu Vacarello ujmuje dekadencką nonszalancją.
Co jeszcze lubimy w tej kolekcji? Piękne marynarki (takie jak czerwona ze zdjęcia z metalicznym body), wszystkie monochromatyczne sylwetki i ciekawie wykorzystane piórka. Nieco mniejszy zachwyt budzą metaliczne body, wyjęte jakby z filmów treningowych z lat 80′ (kojarzycie Jane Fondę ubraną właśnie w takie stroje?) Z trendami i wielką modą jest jednak tak, że to, co na pierwszy rzut oka wydaje nam się dziwne i brzydkie, po kilku miesiącach staje się obiektem westchnień. Pozostaje zatem poczekać do najbliższej jesieni.